piątek, 7 września 2012

Rozdział 12

Dziękuje wszystkim za komentarze. To naprawdę budujące, że wciąż mam czytelników.
Mam pytanie, czy obrazek w nagłówku jest zamazany? U mnie właśnie z nim wszystko w porządku.
Postanowiłam mimo wszystko dokończyć to opowiadanie, a wiele ono przeszło i szczerze mówiąc jest dla mnie szczególne.
*
       Widzisz jednak umrzesz. Jęknęłam z bólu co tylko wywołało uśmiech na jego twarzy.
 - Zabijesz ją w końcu czy nie? - Głos dobiegł z góry, jakby znajomy, a jednak było w nim coś obcego. Rozejrzałam się po drzewach, lecz obserwator, już zbliżał się w naszą stronę. Smukły, czarnowłosy chłopak, w białej koszuli i czarnych spodniach.
 - Coś ty za jeden?! - Mój brat wyglądał za zdezorientowanego - Zresztą nieważne, zajmę się tobą później. Nieznajomy zaśmiał się i przeniósł spojrzenie na mnie. Zamurowało mnie...
 - Ty... - wychrypiałam - jesteś Uchiha...Uchiha Sasuke.  Sama nie wiedziałam czy chciało mi się śmiać, czy płakać, chyba obie rzeczy jednocześnie. Przede mną stał właśnie brat Itachiego i nie wiedziałam jakie ma zamiary. W dodatku sytuacja w jakiej mnie zastał sama w sobie była już beznadziejna. Poczułam dziwny ciężar w okolicy serca, na samą myśl o starszym Uchiha.  Uświadomiłam sobie, że chciałabym, żeby to on się zjawił, w pierwszej chwili, przez pół sekundy naprawdę myślałam, że to on, ale Itachi jest wyższy.
Saburo spojrzał najpierw na niego, potem na mnie.
 - Znacie się? - Przed chwilą chciał mnie zabić, a teraz po prostu pyta o coś tak głupiego jakby to miało w ogóle znaczenie.
- Co cię to obchodzi - wydusiłam z siebie. Saburo chyba mimowolnie poluzował uścisk, więc mogłam już normalnie oddychać, nie ukrywając, że poczułam ulgę. Sasuke skierował na mnie swoje równie czarne oczy, co jego brata.
 - Nie - powiedział. No cóż w sumie to się nie znamy.
 - Czego chcesz, skoro jej nie znasz?
 Halo! Czy my nie jesteśmy przypadkiem w środku pojedynku?! Sasuke posłał mu kpiącą minę, jakby chciał się roześmiać.
 - Przyglądałem się tylko.
 - Świetne, więc idź stąd albo czekaj w kolejce.
Nagle roześmiałam się... nie wiem czemu, ale sytuacja wydała mi się komiczna, wiem. Wiem jestem o trzy kroki od śmierci, ale nie moja wina, że mam nierówno pod sufitem, poza tym, czy komuś zabrania się śmiać tuż przed śmiercią, bo co mi zostało?
 - Jesteś szurnięta Mitsuki. - Nie obchodziły mnie jego słowa, śmiałam się tak głośno, że po chwili poczułam, że brakuje mi tchu. Spojrzałam na Uchihę, łapiąc oddech.
 - Niedawno widziałam się z twoim bratem, a teraz spotykam ciebie. - Oczy Sasuke rozszerzyły się, a jego dłonie zacisnęły się w pięści, zaczął drżeć. Zamknął oczy, kiedy je otworzył miał aktywowany sharingan. Spojrzał na zaskoczonego Saburo, który stanął jak wryty. Sama nie wiem co się działo, wszystko potoczyło się zbyt szybko. A parę chwil potem Sasuke chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą, próbowałam oponować, bo chciałam wracać do Deidary o ile był jeszcze w wiosce, ale Uchiha rzucił mi srogie spojrzenie i zacisnął tylko uścisk. Nie miałam jak mu się wyrwać, w dodatku byłam cała zakrwawiona, a z niektórych ran wciąż sączyła się krew.
   
       Zatrzymaliśmy się przed jakąś wielką jaskinią. Młody mężczyzna spoglądał na mnie spod wachlarza gęstych i ciemnych rzęs, zauważyłam jednak, że Itachi ma bardziej wyraziste rysy twarzy. Przygryzłam wargę, nie za bardzo rozumiejąc całą tę sytuację, w pewnym momencie już wydawało mi się, że chce odejść, a zaraz potem gdy tylko wspomniałam o Itachim obezwładnił Sabu i porwał mnie.
 - Chodzi ci o Itachiego? - Skrzywił się na to imię. Przypomniało mi się, jak przeczytałam w archiwum Konohy o Itachim i jego klanie - o tym co zrobił. Oparłam się o zimną, skalną ścianę jaskini i zsunęłam. Podkuliłam nogi pod siebie i niepewnie spojrzałam na chłopaka. W przeciwieństwie do Itachiego w obecności, którego czułam się nieco pewniej, to w jego wręcz przeciwnie, onieśmielał mnie. Sasuke i ja byliśmy w tym samym wieku, a jednak czułam się dziwnie. Przyzwyczaiłam się, że przy jego bracie mogę mówić co myślę, najwyżej rzuci jakąś ciętą ripostę, albo się nic nie odezwie, ale nie znałam Sasuke... (nie to, żebym jakoś dobrze znała starszego Uchihe) i nie wiedziałam co mam powiedzieć, ta cisza, atmosfera były dziwne. Wpatrywał się we mnie intensywnym wzrokiem, a ja milczałam. Już wiedziałam o co chodzi, ale nie miałam pojęcia co dokładnie mam powiedzieć lub zrobić.
 - W tej chwili nie wiem gdzie jest twój brat. Podróżowaliśmy razem jakiś czas, ale teraz zniknął. - Przez twarz Sasuke przebiegł ledwo widoczny cień niezadowolenia.
 - W jaskini mam jakieś opatrunki - rzucił.
 - Co?
 - Twoje rany - tak, fajnie, że szybko kontaktuję.
 - Ah to - machnęłam ręką wstając, lekko się krzywiąc z bólu, co próbowałam ukryć - nie przejmuj się bywało gorzej, a teraz muszę już wra... - zacisnął szczupłe, blade palce na moim śniadym ramieniu.
 - Nie sądzisz chyba, że tak po prostu cię puszczę. - Jego zimny głos zmroził mnie od wewnątrz - nie po to cię ratowałem.
Poczłapałam za nim do jaskini, przysiadłam w rogu, a chłopak podszedł do mnie z medykamentami. Wytarł moje ramiona z krwi, a potem posmarował je dziwnym płynem, po którym czułam jakby paliły mi się ręce. Bez słowa zabandażował obrażenia.
 - To symbol twojego klanu? - Pokiwałam głową.
Kiedy skończył podał mi wodę i jedzenie, nie byłam głodna, ale wepchnął we mnie, twierdząc, że szybciej nabiorę sił.
 - Czego tak naprawdę ode mnie chcesz? - zapytałam kiedy skończyłam już jeść.
 - Chcę Itachiego - zmarszczyłam brwi, nie do końca wiedząc o co mu tak naprawdę chodzi - muszę go zabić - otworzyłam usta i pokręciłam głową. Zabić Itachiego? W gruncie rzeczy wiedziałam co czuje, nie mogłam więc go oceniać, ja też przecież chciałam zabić ojca i brata.
Przypomniały mi się nagle słowa starszego Uchihy, które powiedział po tym jak mu oznajmiłam o moim celu ,,Jesteście tacy podobni. Owładnięci żądzą zemsty.'' Dotąd ich nie rozumiałam. Nie wiedziałam o kogo chodziło, ale teraz już wiem, że mówił o Sasuke. Oboje, ja i on... straciliśmy bliskich, oboje szukamy zemsty i oboje się w niej zatraciliśmy.
 - Nie, nie - wyjąkałam - zemsta to nic dobrego.
 - Co ty niby wiesz o...
 - Jesteśmy trochę podobni. - To nie tak, że chiałam mu opowiadać o sobie, ale chciałam po prostu poczuć ulgę - moja matka i siostra zostały zabite przez mojego ojca - Sasuke spojrzał na mnie - szukałam zemsty, może nadal jej szukam, sama już nie wiem. Jakiś czas temu ojciec zlecił mi misję udania się do Konohy, obecna hokage zleciła mi przyprowadzić twojego brata do nich. - Twarz Sasuke nadal była niezmieniona, może momentami, wyrażała coś innego niż pustkę. - Kiedy go spotkałam zrozumiałam, że nie dam rady, że jestem wciąż taka słaba. Nasze drogi się skrzyżowały, a on obiecał mi pomoc w dokonaniu mojej zemsty, nawet nie wiem kiedy skutecznie oddalił mnie od tego, a kiedy stanęłam naprzeciwko mojego brata znowu uświadomiłam sobie jak słaba jestem. - Zapadła cisza.
 - Chcę zemsty - te słowa, tak podobne do moich wryły się w moją pamięć, duszę i serce. Przepełnione były emocjami. Zbudowane z nienawiści i pragnienia, tak dużego, że stało się ono życiem i jedynym celem Sasuke. Byliśmy podobni, jeśli nie tacy sami. Oboje kroczyliśmy tą samą drogą. Jak dzieci zagubione w ciemności, nie widzieliśmy nic innego prócz wypełnienia celu życia.
Nie umieliśmy żyć niczym innym, bo tylko to było naszym życiem. Ponownie chciałam usunąć wszelkie wspomnienia po sobie i stać się iluzją, ponownie chciałam zemsty, znowu widziałam twarz matki, jej poorane ranami ciało, przerażenie na jej twarzy.To wszystko wróciło.
 - Sama bym chciała wiedzieć gdzie on jest. Ale nie wiem. Przykro mi.
Uchiha uniósł na mnie spojrzenia swoich oczu. Jego spojrzenie nie było puste, tliła się w nich żądza. Pragnienie śmierci brata i coś nieodgadnionego, czyżby tęsknota za dawnym życiem?

       Nie wiem jak to się stało, ale zostałam z Sasuke, w sumie to nie wiem czy on pozwoliłby mi odejść, ale nie próbowałam tego. Czułam się wyprana ze wszelkich uczuć, jednocześnie czując jak fala złości zalewa mnie od wewnątrz. Siedzieliśmy w półmroku, wsłuchując się w odgłosy kapiącej wody. Chyba oboje byliśmy pewni, oboje wiedzieliśmy, że razem musimy odnaleźć Itachiego, nie chciałam jego śmierci i miałam nadzieje, że jak spotka się z Sasuke, wszystko się wyjaśni, że... Sasuke zapomni o zemście, że Itachiemu nic się nie stanie.

13 komentarzy:

  1. Ahhhh! Cudny rozdział! Budujące napięcie i dialogi bardzo mi się podobają. Ten blog będzie jednym z niewielu, które zapadły mi w pamięć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry rozdział!
    Sasuke ^^ no proszę, proszę. Ciekawa jestem jak to się potoczy dalej i po co jest mu ona potrzebna.
    Pozdrawiam
    Justyna
    Ps. u mnie nagłówek widać dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dziękuje bardzo, bo właśnie niektórzy mówili, że jest lekko zamazany, ale już się tym nie martwię. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Witam Midnight-san. Z góry chcę przeprosić, gdyż wprowadziłam Cię w mały błąd. U mnie obrazek był zamazany, ponieważ karta graficzna lekko nawalała, a poza tym ustawienia przeglądarki nie były do niej dostosowane. Już jest dobrze. Jeszcze raz przepraszam.
    Nee-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nic się nie stało ^^. Tak w ogóle to, dziękuje za informację i za czujność, nie zaszkodzi się przecież upewnić ;)

      Usuń
  4. Przeczytałam na razie tylko jeden rozdział Twojego opowiadania, ale to mi wystarczyło, aby zachwycić się Twoim stylem. Postacie są niebanalne, dużo akcji i wszystko jest takie ciekawe. Nie każ długo czekać na następny post. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Midnight :) Hmmm... Mam prośbę. Założyłam właśnie nowego bloga i już widnieje pierwszy post. Mogłabyś jakoś ocenić rozdział opowiadania? Chodzi mi o pierwsze wrażenie. marzenia-nee-chan.blogspot.com
    Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Nie wiem czy chcesz być przeze mnie powiadamiana, ale w razie czego napisz mi na blogu ok?
      moja--fantazja.blogspot.com
      Pozdrawiam:*
      Nee-chan

      Usuń
  6. Witaj kochana~ Nominowałam Cię do Liebster Award na http://marzenia-nee-chan.blogspot.com/
    Pozdrawiam!~
    Nee-chan

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Właśnie skończyłam czytać Twoje jak na razie wszystkie notki i jestem wniebowzięta! Bardzo podoba mi się fakt, że nie robisz z głównych bohaterów opowiadania nie wiadomo jakich bogów, którzy potrafią wszystko, ponieważ MOIM ZDANIEM takie blogi odrzucają. Natomiast Twój... CUDO! Jest całkowitym przeciwieństwem blogów pt. "Zobaczyłam go raz, jest piękny. Przecież ja go kocham!" Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi ;P Tylko taka mała prośba z mojej strony... NAPISZ W KOŃCU NOWĄ NOTKĘ! Z ręką na sercu śmiało mogę powiedzieć, że Twój blog jest najlepszym jaki kiedykolwiek przeczytałam. Nie każ mi więcej czekaaać! Pozdrawiam i życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W maju powinna pojawić się następna notka.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Witam. Fabuła przyjemna i oryginalna, wręcz cudna. Jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności, mi nigdy nie wychodzi napisanie chociażby jednego rozdziału :DZ niecierpliwością wyczekuję kolejnej części. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawi mnie, co będzie dalej. Proszę, dodaj już nową notkę :) Zajrzyj też na mojego bloga. Już jest pierwszy wpis :)

    OdpowiedzUsuń